sklep z ciastkami

Moje słodkie włoskie inspiracje

Z pewnością znasz niejeden włoski deser – tiramisu, panna cotta czy sławetne gelato. Ale czy wiedziałaś/eś, że we Włoszech można wyróżnić ponad 20 tradycyjnych deserów, które wywodzą się z różnych regionów tego państwa? Z mojej ostatniej podróży do Włoch dowiedziałam się jednego. Włosi kochają jeść, w ten sposób celebrują czas wolny spędzany z przyjaciółmi i rodziną. A desery to ich wisienka na torcie, wspaniały dodatek do świętowania.

To mój trzeci raz w życiu kiedy miałam okazję odwiedzić Włochy. Za każdym razem była to ich północna część. Za pierwszym razem tak mi się spodobało, że musiałam tam pojechać jeszcze raz i… jeszcze raz 😀 Przede mną do odkrycia jeszcze nie jeden włoski zakątek, jednak chciałabym się z Tobą podzielić tym, czego do tej pory się dowiedziałam i co widziałam.

Jestem pewna, że takie desery, jak tiramisu, czy panna cotta są Ci świetnie znane, ale czy znasz ich dokładne pochodzenie? Czy wiesz, że Włosi szczycą się także masą innych deserów, które pochodzą z różnych zakątków kraju? Chętnie opowiem Ci więcej o włoskich słodkościach i tym jak powstały oraz z czego się składają. Szykuj się na prawdziwie włoską słodką przygodę

Tiramisu

Legenda mówi, że w okolicach XVII wieku deser podobny to Tiramisu został przygotowany w Sienie w Toskanii, z okazji przyjazdu Wielkiego Księcia Cosimo de’ Medici III. Książe przywiózł przepis na specjalnie przygotowany dla siebie deser do Florencji. W XIX wieku deser stał się popularny wśród angielskich artystów i intelektualistów.

Natomiast podążając za faktami, Tiramisu powstało pierwotnie w Treviso, mieście na północy Włoch, za sprawą włoskiego cukiernika Lannaccone. Deser powstał na bazie smaków regionu, czyli mocnej kawy, mascarpone, jajek, białego, słodkiego wina oraz biszkoptów. Dopracowanie przepisu zajęło Lannaccone około 2 lata. Tiramisu okazało się strzałem w dziesiątkę! Nazwa deseru pochodzi tłumaczona jest dosłownie jako ‘odbierz mnie‘ (ang. pick me up) i odnosi się do składnika, którym jest espresso. Już w latach 80tych XX wieku Tiramisu stało się hitem na terenie całych Włoch, a także poza nimi.

Tiramisu to warstwowy deser składający się w oryginale z biszkoptów Savoiardi Ladyfingers BALOCCO, kremu na bazie jajek i serka mascarpone, rumu lub wina Marsala oraz gorzkiego kakao. Pomimo, że w oryginalne Tiramisu miało postać ciasta, obecnie można je spotkać także pod postacią deseru w szklance. Ponieważ Tiramisu to deser wykonany na zimno, używa się do niego jajek pasteryzowanych lub pomija się ich dodawanie.

W formie układasz kolejno biszkopty, nasączasz rumem lub Marsala, następnie wykładasz część kremu z mascarpone. Układasz kolejną warstwę w ten sam sposób, a górę deseru posypujesz gorzkim kakao.

Panna Cotta

Do dziś nie ma dowodów na to, gdzie i kiedy dokładnie powstała, jednak ludzie wierzą, że stolicą Panna Cotty jest Piedmont, w północnych Włoszech. Początkowo w deserze wykorzystano jedynie śmietanę i owoce, natomiast dopiero później udoskonalono przepis na Panna Cottę, zmieniając jej konsystencję w stałą.

Panna Cotta to po włosku “ugotowana śmietana”, co by się zgadzało, ponieważ deser powstaje przez zagotowanie śmietanki z cukrem. Deser składa się ze śmietany kremówki, mleka, cukru oraz żelatyny, którą dodaje się do gorącej mikstury z poprzednich składników. Mieszankę przelewa się do foremek i wstawia do lodówki, aby zastygła. Następnie Panna Cotta wyjmowana jest z foremek i przekładana na talerzyk.

Deser dekoruje się dowolnymi dodatkami, mogą to być owoce, ale też czekolada czy karmel. Najpopularniejszą wersją Panna Cotty jest wersja infuzowana truskawkami. I właśnie taką wersję znajdziesz na moim blogu. Dodatkowo przygotowałam też Panna Cottę w męskiej wersji z whisky.

Będąc we Włoszech miałam okazję spróbować tradycyjnej Panna Cotty w jednej z lepszych (według mnie) restauracji na Północy Włoch – Atmosphera Risorante. Ze świeżymi truskawkami smakowała genialnie!

panna cotta

Dodatkowo spróbowałam także Panna Cotty z polewą karmelową z czekoladowymi kuleczkami. Jako wierna fanka karmelu musiałam dokonać tego eksperymentu. Deser był wyśmienity, jednak nie tak orzeźwiający jak Panna Cotta z owocami 🙂 Tego cuda z kolei spróbowałam w jednej z moich ulubionych restauracji w Lignano – La Botte. Poza świetnym deserem, szczycą się genialnymi makaronami i owocami morza.

panna cotta

Crostata

Jednym z najstarszych włoskich deserów jest właśnie Crostata. Domniemywa się, że jej początki sięgają czasów przed erą chrystusową! Mówi się, że Crostatę, którą znamy dzisiaj, stworzyła zakonnica z zakonu San Gregorio Armeno. Jednak samo słowo Crostata pojawiło się w słowniku włoskim w 1612 roku, natomiast w 1617 w slowniku Il memoriale della lingua italiana, Crostata została wpisana jako rodzaj ciasta. To właśnie ta data zapoczątkowała popularność tego włoskiego deseru.

Crostata to nic innego, jak deser na bazie półkruchego ciasta z dodatkiem dżemu. Najbardziej popularny smak owoców wykorzystywany we Włoszech to czereśnie, jagody czy brzoskwinie. Obecnie w wielu krajach deser ten jest bardzo popularny. W Anglii spotkasz go pod postacią Apple Pie, natomiast w Polsce jest to wariacja szarlotki.

Sfogliatella

Jeden z najpopularniejszych włoskich deserów wywodzących się z Neapolu stolicy Kampanii. Po raz pierwszy wykonany przez szefa Pasquale’a Pintauro. Sfogliatella weszła do sprzedaży w 1818 roku.

Ten charakterystyczny włoski deser składa się z ciasta podobnego do filo, tworząc charakterystyczne warstwy podczas pieczenia. Na nadzienie sfogliatelli składa sę ricotta z pomarańczami, pasta migdałowa oraz kandyzowane kawałki cytryny.

Granita

Fascynująca historia granity sprowadza się do czasów starożytnej Mezopotamii, kiedy to kurierzy przemierzali ponad 100km na nogach, aby zebrać lód, który wykorzystywano do chłodzenia drinków i napojów. Następnie w średniowieczu, za każdym razem, gdy temperatura otoczenia rosła, Sycylijczycy kupowali śnieg u podnóży Etny od nevarolu, człowieka, który zbierał ów lód w zimie i przechowywał go w jaskiniach, aby nie stopniał.

Śnieg transportowano w jutowych workach, przykryty paprociami i słomą za pomocą furmanek i mułów. W IX wieku na Sycylii połączono śnieg z podnóża Etny z trzciną cukrową oraz sokiem z cytryny, a lokalni mieszkańcy infuzowali napój także ziołami, miodem czy przyprawami.

W XVI wieku jeden z Sycylijczyków dodał sól morską do śniegu, a następnie użył specjalnej maszyny zwanej pozzetto, aby utrzymać temperaturę śniegu. Pozzetto to nic innego jak drewniana kadź z cynkowym wiaderkiem w środku. Do wiaderka cynkowego wlewano sok z owoców, wodę i miód lub cukier, a do przestrzeni między naczyniami śnieg z solą morską. Śnieg powodował zmrożenie napoju. W późniejszym czasie dodano także element manualnego mieszadła w środku cynkowego wiaderka, które zapobiegało powstawaniu kryształów lodu w napoju. I tak właśnie powstała sławna granita.

Obecnie woda zastępuje ówczesny śnieg, cukier zastępuje miód, a nowoczesne maszyny z mieszadłami zastępują pozzetto.

Prawdziwym włoskim rytuałem na Sycylii jest właśnie poranna granita z espresso podana z brioszką. Śniadanie idealne! Może w końcu będzie mi dane zwiedzić południową część Włoch i Sycylię i spróbować tradycyjnych sycylijskich deserów w ich kolebce.

Amaretii

Historia tych małych migdałowych ciasteczek sięga aż XVII wieku. Według historycznych faktów, ciasteczka powstały w Wenecji w okresie renesansu za sprawą Francesco Moriondo, cukiernika na dworze Savoy.

Jednak według niektórych Amaretti powstały w bardziej romantycznych okolicznościach w Saronno, gdzie cukiernie prowadziła dwójka kochanków. Kiedy to w 1717 roku do Soronno przybył kardynał z Milanu, właściciele cukierni postanowili przygotować coś zupełnie innego, specjalnego na tę okazję. W kuchni mieli do dyspozycji pestki moreli, cukier oraz białka jajek. Upieczenie ciastek w odpowiedniej temperaturze, pozwoliło na pozbycie się z nich trującego cyjanku (tak, też nie byłam świadoma tego, że morele zawierają w swoich pestkach cyjanek!). Amaretti zawinęli w papier dekoracyjny i w ten sposób wręczyli kardynałowi.

Nie wiem jak ty, ale ja zdecydowanie wolę tę drugą historię 🙂

Wielu z nas ciasteczka Amaretii kojrzą się z likierem Amaretto. Nic bardziej mylnego. Słowo Amaretti oznacza po włosku, dosłownie – “małe, gorzkie” (ang. little bitter ones). Amaro po włosku oznacza gorzki. Ciasteczka Amaretii wykonane są z mielonych migdałów lub pasty migdałowej z dodatkiem cukru i białek jajka. Tradycyjnie serwowane są jako przekąska do wina, likieru czy kawy.

Włosi uważają je za jedne z lepszych słodkich przekąsek, gdyż pozostawione na blacie mogą leżeć bardzo długo, nie tracąc tym samym swoich walorów smakowych. Amaretti są okrągłymi ciasteczkami o średnicy 3-5 cm i mają lekko gorzki posmak migdałów, równoważony cukrem. Najlepiej potrzymać je chwilę w ustach, aby delikatnie się rozpuściły. Wówczas najlepiej można zakosztować ich słodko-gorzkiego smaku.

Na moim blogu możesz znaleźć przepis na tą cudowną przekąskę – włoskie ciasteczka migdałowe. Zdaję sobie sprawę, że migdały nie są tanie, ale wierz mi, że warto czasem sprawić sobie odrobinę przyjemności 🙂 Ja po upieczeniu jednej blachy musiałam upiec dwie kolejne 🙂 Chłopaki tak szybko zjedli, że nie zdążyłam zrobić zdjęć 🙂

wloskie ciasteczka migdałowe

Gelato, czyli włoskie lody

Ilekroć odwiedzam Włochy, nie wyobrażam sobie pobytu bez sławnych gelato. Lodziarnie otaczają mnie z każdej strony i wręcz krzyczą “wstąp na lody”! A, że mam słabość do słodyczy, to zawsze wstępuję 😀

Początki włoskich lodów gelato datuje się na XVI wiek. Jeżeli chodzi o samego prekursora gelato, wiele wskazuje na Bernardo Buontalenti, pochodzącego z Florencji. Natomiast to właśnie Francesco Procopio dei Coltelli pochodzacy z Sycylii pierwszy zaczął sprzedawać gelato publicznie. Otworzył lodziarnię w 1686 roku i nazwał ją Cafe Procope. Nie potrzeba było wiele czasu, aby stała się jednym z bardziej popularnych miejsc, gdzie przebywała francuska śmietanka literacka.

Natomiast we Włoszech w międzyczasie przepis na gelato przekazywany był z pokolenia na pokolenie, coraz to bardziej ulepszany. I tak w okolicach XX wieku, wielu lodziarzy emigrowało z Włoch propagując sztukę wykonywania lodów w całej Europie.

Co różni Gelato od innych lodów?

Dlaczego Gelato są tak sławne i tak dobre? Są naprawdę delikatne i rozpływające się w ustach. Nie za mocno zmrożone i nie za bardzo miękkie. Można rzec, że wręcz idealne. Tak więc jaka jest ich słodka tajemnica?

Włoskie lody gelato składają się z mleka, śmietanki kremówki oraz cukru. Dodatkowo można do nich dołożyć ulubiony smak. Włosi najczęściej serwują gelato o smaku czekolady, pistacji, wanilii, espresso, straciatella czy zabaione.

Przede wszystkim włoskie lody gelato mrożone są w 11 – 12 °C niższej temperaturze, co sprawia, że nie są tak mocno zmrożone. Dzięki temu ich tekstura jest delikatna i od razu podczas jedzenia rozpływają się w ustach. Dzięki utrzymaniu odpowiednio niższej temperatury nasz język nie drętwieje podczas jedzenia lodów i może dokładnie poczuć ich fantastyczny i delikatny smak.

Oprócz walorów smakowych, gelato mają także “kaloryczną przewagę” nad zwykłymi lodami. Włoskie lody zawierają od 15-20 % mniej tłuszczu.

Gelato w przeciwieństwie do zwykłych lodów serwowane są szpatułką, a nie gałkownicą co sprawia, że lody stają się delikatniejsze jeszcze przed podaniem.

Ostatnim istotnym walorem gelato jest ich delikatna struktura. Zawdzięczają ją procesowi mieszania, który jest bardzo powolny. Dzięki temu do lodów nie dostają się pęcherzyki powietrza, które sprawiają, że gelato są jedwabiste i gęste. Przepełnione naturalnym smakiem.

Będąc we Włoszech zjadłam kilogramy o ile nie tony lodów (w pewnym momencie przestałam liczyć 🙂 ). Każde następne lepsze od poprzednich. Uwielbiam! Oczywiście musiałam zamawiać je z ogromem świeżych owoców. Moje dzieci także zajadały się gelato, ale w klasycznej waniliowej lub śmietankowej wersji, za to posypane masą cukiereczków 🙂

Cannolli

Oryginalny sycylijski deser, który powstał już na przełomie X i XI wieku. Wówczas Sycylią władali Arabowie, którzy przywieźli do Włoch cukier oraz słodycze na bazie migdałów. Według historii to właśnie Saraceni zapoczątkowali Cannolli. Jednak historii krążących wokół Cannolli jest całkiem sporo. Jedną z nich jest legenda, kóra mówi, że ten włoski deser powstał w klasztorze zakonnic z Caltanissetty. I tak przepis na Cannolli rozpowszechniał od Palermo, aż po całą Sycylię, a następnie całe Włochy.

Według sycylijskiej tradycji, jeżeli serwuje się Cannolli gościom, powinno się położyć 12 ciasteczek na talerzu. Sycylijczycy uważają, że im więcej Cannolli pojawi się na talerzu tym lepiej. Według książki Smorfia numer 34 nazywany jest il Cannollo i jest szczęśliwą liczbą.

Oryginalny przepis na ciasto do Cannolii składa się z mąki, smalcu, wina Marsal, jajek oraz cukru z niewielkim dodatkiem cynamonu, gorzkiego kakao oraz skórki z pomarańczy. Natomiast nadzienie to najczęściej ricotta, bita śmietana, zabaione czy mascarpone.

Według Luigi Falanga, cukiernik wielokrotnie nagradzanej sycylijskiej cukierni, Cannolli jest najlepsze wtedy, gdy po dodaniu nadzienia odpocznie w lodówce 24h. Wówczas ciasto idealnie łączy się z nadzieniem.

Prawdziwego włoskiego Cannolli miałam okazję spróbować jedynie raz i wybrałam smak pistacjowy. Było genialne!

Moje włoskie słodkie podróże

Moim, jak do tej pory, jedynym odwiedzonym regionem Włoch jest północ w rejonie Wenecji. Miała okazję być w takich miastach, jak Wenecja, Muano, Burano, Lignano, Bibione, czy Padwa. Czy pojadę tam znowu? Oczywiście! Przy najbliższej możliwej okazji. Pokochałam Włochy, ich kulturę, życiowy luz i oczywiście słodycze.

Które z odwiedzonych miast podobało mi się najbardziej?

Tutaj odpowiedź jest dość krótka i prosta. Było to Burano! Piękne kolorowe dome, których nie sposób przestać fotografować. Fantastyczne cukiernie i piękne kanały, po brzegi wypełnione łódkami. Dość długo patrzyłam na te zaparkowane łódeczki zastanawiając się w jaki sposób ktoś będzie miał szansę przepłynąć pomiędzy nimi. jedyny wniosek do jakiego doszłam to taki, że będzie musiał poprosić pół wyspy o przestawienie swoich 😀

Nie mogłam się oprzeć, aby nie zamieścić tutaj kilku zdjęć z tej pięknej, kolorowej wyspy. Oczywiście nie omieszkałam także spróbować tam fantastycznych bez, zakupionych w cukierni z wieloletnią tradycją. Pan cukiernik wprawdzie słowa po angielsku nie rozumiał (muszę wreszcie douczyć się włoskiego!), ale jego aparycja i radość z tego, że pojawili się nowi klienci, bez problemu pozwoliła nam się dogadać 🙂

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*